wtorek, 29 sierpnia 2017

Wyprawkowi ulubieńcy w pierwszym miesiącu życia

Co prawda do pełnego wspólnego miesiąca zostało jeszcze troszkę dni, jednak już śmiało możemy opowiedzieć o kilku rzeczach, które sprawdziły nam się praktycznie od pierwszego użycia. Są również takie rzeczy, które kompletnie póki co się nie sprawdziły, ale dziecko zmienne jest, zatem będziemy im na pewno jeszcze dawać szansę.

Pierwszym hitem wyprawki jest wanienka ze stelażem. Jeśli tylko macie miejsce, możecie sobie pozwolić na tak obszerny gadżet to ja z czystym sumieniem polecam. Jest to niewiarygodne odciążenie naszego kręgosłupa - i tak zmęczonego ciążą, a co dopiero codziennym noszeniem maleństwa. My zdecydowaliśmy się na dość tani model jak za taki zestaw, czyli wanienkę marki Tega Baby (ta większa wersja). Pierwotnie upierałam się przy wanience Beaba, jednak stwierdziłam, że inne rzeczy są bardziej warte tak wysokiej ceny, aniżeli wanienka.


Jeśli jesteśmy w temacie kąpieli, kolejnymi hitami okazały się dwa produkty marki Mustela - olejek do kąpieli i olejek do masażu. Początkowo używaliśmy produktów Hipp - płynu do mycia ciała i włosów, mleczka pielęgnacyjnego oraz oliwki. Nasza kruszynka jednak po jakimś czasie zaczęła zmagać się z przesuszoną skórą na stópkach. Przy kontrolnej wizycie u lekarza uspokoił nas, że to nic groźnego, że wiele dzieci po porodzie tak ma, jednak ja postanowiłam, że chcę szybciej temu stawić czoła, a nie czekać, aż samo zniknie. Już po kilku kąpielach i masażu kosmetykami Mustela problem zniknął jak ręką odjął. Dodatkowo przepięknie pachną, więc póki co nie odpuszczamy im i towarzyszą nam przy codziennym rytuale kąpieli.

Kolejny, jak się okazało, przydatny gadżet to karuzelka Muzpony. Cztery sympatyczne króliczki z pozytywką, z czego dwa (różowe) to również grzechotki. Oczywiście nasza córcia nie jest zainteresowana kręcącymi się pluszaczkami, jednak sama melodyjka działa na nią niezwykle kojąco, a przynajmniej takie sprawia wrażenie ;-). O ile na szumisia reaguje nerwowo (chociaż od kilku dni nieco się do niego przekonuje), o tyle melodia z karuzeli w ogóle jej nie drażni.


Nadia okazuje się być dość aktywnym noworodkiem i często bywa tak, że po jedzeniu wcale nie zasypia automatycznie. Oczy ma szeroko otwarte i patrzy "w dal". Uwielbia też spacerować na moich rękach po domku błądząc sobie wzrokiem. Pomyślałam, że może jest to dobra okazja, aby wypróbować kart kontrastowych. Pokazując je widzę, że skupia na nich wzrok. Obrazki jednak muszę zmieniać dość sprawnie, bo szybko się jednym nudzi. Oczywiście dodatkowo opowiadam jej o obrazkach, jednak to raczej w małym stopniu ją teraz interesuje ;-). 

Ostatnim hitem jest bujaczek/leżaczek/łóżeczko Tiny love (dostępny w sklepach Smyk). Wieczorami i w nocy sprawdza się często w szybszym usypianiu maleństwa, ponieważ można w nim włączyć wibracje, a przy tym dodatkowo bujać, jak kołyskę. Dodatkowo świetną sprawą jest to, że ten gadżet będzie rósł razem z dzieckiem, więc kupujemy coś raz i nie zagracamy całego mieszkania trzema osobnymi sprzętami.
Źródło zdjęcia: www.smyk.pl
Póki co to nasi najwięksi ulubieńcy. O kolejnych, a także o bublach wyprawkowych będziemy na bieżąco informować. Dajcie znać koniecznie, co u Was i waszych pociech sprawdziło się w tych pierwszych tygodniach życia.

4 komentarze:

  1. Fajna ta karuzela z króliczkami :))

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze podobały mi się wszelkie karuzele dla dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. my mamy z ikea wanienke najpierw pierwszy synek potem drugi i chyba ja zostawie na pamiatke :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas najwięszym hitem był podgrzewacz do butelek ;)

    OdpowiedzUsuń