sobota, 14 lipca 2018

Torba malucha na wakacje

Temat pakowania mojej córki na wyjazdy mam już przerobiony, więc myślę, że w tym momencie mogę śmiało podzielić się z Wami tym, co zabieram dla niej na wyjazdy. Potraktujcie ten post jak poradę i listę, którą dowolnie można modyfikować pod kontem potrzeb swojego dziecka, pogody, pory roku, itd. Zaznaczam także, że moja córka jeszcze nie skończyła roczku, więc sporo rzeczy może się zmienić jeśli mamy do czynienia ze starszym dzieckiem.



Zacznę od tego, że Nadia zawsze ma swoją walizkę. Jeśli chodzi o ubrania tworzę tyle zestawów, ile dni będzie trwał wyjazd - nie wrzucam bezmyślnie! Patrzę co do siebie pasuje, co jest wygodne. Tu nie ma miejsca na eksperymenty, zabieram pewniaki. W przypadku niepewnej pogody (np. nad naszym polskim morzem) zestawy są zwykle na tzw. "cebulkę". Z tym, że nie zabieram absolutnie tyle bluz i swetrów, ile dni będziemy, gdyż tego typu ubranka można wykorzystać kilka razy. Inna zasada obowiązuje w przypadku spodni, legginsów, bluzek i skarpetek, czyli podobnie jak u nas dorosłych. Do tych zestawów dobieram 3-4 dodatkowe (dziecko się brudzi, ubranka mogą ulec zniszczeniu - wiadomo). Spytacie może, czy nie za mało? Zawsze odlewam do malutkiej butelki trochę mleczka do prania, w którym zawsze piorę ubranka małej i jeśli jest taka potrzeba, po prostu ręcznie piorę, gdy zajdzie taka potrzeba. Kurtka, czapka, opaski i buciki - znów kwestia indywidualna, którą uzależniamy od pogody i miejsca, w które wyruszamy. Dodatkowo pieluszki (do wycierania buźki, podłożenia gdzieś) i tu również tyle, ile dni będzie trwał wyjazd plus dwie dodatkowe. Zawsze również zabieram jej ręczniki - mam pewność, że zostały wyprane w czymś, co na pewno jej nie uczula. Do tego kostium kąpielowy i kwestia ubrań jest odhaczona. 

Kosmetyki, jeśli nie są w małych opakowaniach także odlewam do jednorazowych pojemników podróżnych - pamiętajcie, nie ma sensu dźwigać, skoro można coś w tej kwestii zrobić. Zabieram więc: płyn do kąpieli, szampon, balsam lub oliwkę do ciała, krem do twarzy, krem z filtrem, szczoteczka do czesania włosków, patyczki kosmetyczne z ogranicznikiem, chusteczki nawilżane (2-3 opakowania, pampersy (zwykle taką dużą paczkę ok. 60 sztuk, jakby brakło, zawsze można śmiało dokupić - sklepy są wszędzie), nożyczki do paznokci, gąbkę lub myjkę do kąpieli. Z dodatkowych rzeczy, można powiedzieć medycznych - aspirator do nosa, termometr, coś przeciwgorączkowego i na ząbkowanie, witaminy i ewentualne leki, które dziecko zażywa.


Z zabawkami nie szalejemy. Bierzemy dosłownie kilka ulubionych i jakiegoś misia, którego Nadia uwielbia przytulać. Jeśli wyruszamy na plażę bądź basen, to tutaj np. jakaś dmuchana piłka, wiaderko z akcesoriami, kółko lub rękawki do pływania, namiot plażowy (najlepiej samorozkładający - oszczędność miejsca i czasu). Nasze dziecko używa smoczka do spania, więc dwa jadą z nami. Do tego oczywiście to, co nasze dziecko je, jeśli nie jeszcze dania, które mogłoby podjeść od nas, czyli mleko i butelki, kubek do picia, ewentualnie kaszki, słoiczki, itd. lub po prostu kupujemy na bieżąco na miejscu. Do całości dokładamy wózek, wsadzamy dziecko w fotelik i w drogę!

Cóż, podróże z maleństwami nie są najłatwiejsze, ale mogą być na prawdę udane, gdy dobrze je zorganizujemy. Ja ograniczam się do minimum i staram się nie przesadzać. Biorę tylko to, co na pewno jest potrzebne i co najprawdopodobniej wykorzystamy.

3 komentarze:

  1. Dla mnie pakowanie to ogólnie zawsze jest koszmar, nigdy nie wiem, co zabrać, myślę, myślę, aż w końcu wrzucam wszystko jak leci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również tego nie lubię, dlatego szukam sprytnych rozwiązań, żeby w miarę gładko to przebiegało :) :*

      Usuń
  2. Praktyczne podejście, nie za dużo, nie za mało. Super! :)

    OdpowiedzUsuń