środa, 17 stycznia 2018

Nasz pierwszy wyjazd z niemowlakiem

Na wstępie witam Was ciepło w Nowym Roku i ślę najserdeczniejsze życzenia, aby był niezwykle motywujący, napędzający do działania i spełniony pod każdym względem. Czas od Świąt do Nowego Roku pochłonął mnie strasznie, ponieważ wreszcie byliśmy we trójkę, mogliśmy wiele nadrobić i z tego względu pozostawałam z Wami w kontakcie na mojej stronie Facebookowej oraz Instagramie. Czas jednak wrócić do działania i dziś przybywam do Was z serią postów, która wpadła mi do głowy przy okazji naszego pierwszego wyjazdu z naszą córeczką, a więc opowiem Wam jak on przebiegał, gdzie się ulokowaliśmy oraz czy hotel jest przyjazny rodzinom z dziećmi.


Zacznę od tego, że na mnie spoczął obowiązek spakowania naszej trójki na wyjazd, co pewnie każdej mamie jest dobrze znane. I co już zauważyłam, a co zapewne również nie będzie dla nikogo zaskoczeniem - rodzice ograniczają swój bagaż do absolutnego minimum, a dziecko ma dzięki temu niesamowite pole do popisu. Zważywszy jednak na to, że bądź co bądź ma być to urlop, trzeba zaopatrzyć się w taką ilość rzeczy, aby pranie mikroubranek nie wyszło na pierwszy plan. Do tego gadżety, aby zabawić dziecko w razie załamania pogody, akcesoria do pielęgnacji, wózek... No, ale! W końcu zapakowaliśmy samochód po brzegi i wyruszyliśmy w drogę! Naszą metą był czterogwiazdkowy Hotel Kryształ, który mieści się praktycznie w sercu Szklarskiej Poręby. Zależało nam niezwykle, aby w miejscu do którego się wybierzemy był basen, bo nasza córeczka już wykazuje niezwykłą miłość do zabaw w wodzie. Zatem miejsce spełniające nasze oczekiwania, czegóż chcieć więcej? Na początku trwożyliśmy się, aby być w tym czasie jedyną rodziną z takim maluszkiem, bo jak się okazało hotel ma do dyspozycji tylko jedną wanienkę, a co za tym idzie, gdyby ktoś w tym czasie ją wypożyczył, my musielibyśmy wieźć swoją... A przypominam - auto wypchane po brzegi. Udało się jednak i wanienka czekała na nas w pokoju. Pokój rzecz jasna był standardowo z łazienką, w której znajdował się brodzik, zatem marny nasz los, gdyby tej mikrowanienki nie było, więc cóż - ciągnelibyśmy za sobą tą naszą. Gdy weszliśmy do pokoju okazało się, że jest on dość mały, a łóżko miało maksymalnie 1,2m szerokości, a dziecko miało spać z nami przez cały pobyt. I spało, a że było niezwykle mało miejsca - trudno, jakoś daliśmy radę. W miarę rozpakowywania się i upływu czasu okazało się, że spokojnie w pokoju się pomieściliśmy i znalazło się też w nim miejsce na wózek, więc całkiem w porządku. Czystość i dbałość o pokoje oceniamy bardzo wysoko. 

W hotelu znajduje się sala zabaw dla najmłodszych, z ciekawości do niej zajrzeliśmy - jeden jedyny raz. Jak cały hotel jest utrzymany w nienagannej czystości tak o sali chyba zapomniano. Wysłużone i brudne zabawki, rzucone jakby znalazły się tam przypadkowo. Dla starszych jednak super atrakcja, czyli konsola i duży telewizor. 


Basen dla maluszków był oddzielony od dużego, ale był dość malutki. Reszta jeśli chodzi o część basenową absolutnie bez zarzutu - także czysto i sterylnie. Restauracja na wielki plus, ponieważ można było swobodnie wziąć wózek i przechadzać się z nim między stolikami, nie przeszkadzając przy okazji nikomu. Dodatkowo w hotelu znajduje się winda, co również jest mile widziane dla rodzin podróżujących z takimi maluszkami jak nasz. Całość uwieńczyła miła obsługa i niezwykła wyrozumiałość dla rodzin z dziećmi. Świetna lokalizacja hotelu zrekompensowała te drobne niedogodności - idealna jeśli chodzi o spacery się z wózkiem - wszędzie blisko i dookoła chodniki, można było zatem obrać dowolny kierunek i w drogę!

Po naszym pierwszym wypadzie wiem, że przy dobrej organizacji i planowaniu nawet najdrobniejszych szczegółów taki urlop z dzieckiem może być na prawdę udany. Ciężej jedynie później wrócić do rzeczywistości, gdy czeka nas wypakowywanie tego wszystkiego, ale dla takich chwil - warto!

11 komentarzy:

  1. Brawo Wy! My na pierwszy dalszy wyjazd pojechaliśmy, kiedy syn miał... 5 lat ;) Wcześniej się bałam, tym bardziej, że w naszym wypadku chodziło o wyjazd nad morze i 860km do pokonania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. My jechaliśmy nad morze 13h z 4 miesięczną córcią, ostatnio 8h w góry... i mam nadzieję, że w w wakacje już wybierzemy samolot do Włoch, bo czym jest starsza tym trudniej się z nią podróżuje ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Organizacja 5+, niestety ale wyjeżdżając na urlop, też nie lubię wracać do szarej rzeczywistości...

    OdpowiedzUsuń
  4. Łooosz... Ależ można pozazdrościć! :D

    BTW, nie miałabyś ochoty wziąć udziału w warsztatach w Kuchni Spotkań IKEA? Na swoim blogu rozdaję wejściówki ;) - http://www.hoo-hooo-things.pl/2018/01/tekstylia-w-sypialni-zaproszenie-na.html
    Miło byłoby porozmawiać o tekstyliach przy kawie/herbacie, bułeczkach cynamonowych i przy okazji dać sobie nieco matczynego oddechu ;) Co ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam nasz pierwszy wyjazd z dzieckiem za granicę i to przeprowadzka, co prawda planowana już kilka miesięcy wcześniej ale pakowałam się na ostatnią chwilę, nie wiem jak to zrobiliśmy ale zmieściliśmy to co chcieliśmy do jednego auta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wycieczki przy dziecku muszą być i choć taki Maluch tego nie odczuje i nie pozna tak świata, tak z ciut większymi dziećmi już jakaś podróż jest. I bardzo dobre podejście do tego wszystkiego! Nie można siedzieć w domu i mówić "a bo dziecko, a bo daleko itd.." dziecko to też człowiek, mały ale człowiek! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę wycieczki, jeszcze z takim małym dzieckiem, może nie wiąże się to z samymi przyjemnościami ale napewno jest niezłą frajdą :)

    http://kiudlis.blogspot.com/2018/01/walentynki-2.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzę o jakimś urlopie... :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały wyjazd... i na pewno zawsze to jakiś odpoczynek.

    OdpowiedzUsuń