Czas pięknie mija nam na oczekiwaniu. Wraz z nim wzrasta niecierpliwość, ciekawość i chęć ujrzenia i przytulenia naszego małego cudu. Na tą chwilkę pozostaje nam jeszcze zaczekać, ale już zakończyliśmy drugi trymestr ciąży (13-26 tydzień)! Co się wydarzyło w tym okresie? Jak się czułam i jakie zmiany nastąpiły? Zapraszam do lektury!
Niesamowicie wyczekiwany moment, czyli pierwsze ruchy maluszka udało się poczuć w 18 tygodniu. To jest oczywiście indywidualna kwestia, zależy od samego malucha, ale też od nas, naszej budowy czy ilości tkanki tłuszczowej jaką posiadamy. Niektóre przyszłe mamy pierwsze ruchy mogą odczuwać dopiero w 24 tygodniu i nic w tym nieprawidłowego. Pierwsze ruchy są też na tyle delikatne, że łatwo je pomylić (zwłaszcza przy pierwszej ciąży) z pracą jelit.W 18 tygodniu nie miałam już wątpliwości, że to są właśnie one.
Brzuszek zaczął się powiększać, ale dopiero w 6 miesiącu nie pozostawiał wątpliwości o stanie, w jakim aktualnie jestem. Wcześniej przy luźnych ubraniach można by pomyśleć, że za dużo zjadłam ;). Pozostając w temacie jedzenia apetyt zaczął dopisywać. Tak jak w pierwszym trymestrze mdłości od południa do nocy męczyły mnie niebywale, tak tutaj jak ręką odjął! W moim menu nie zabrakło oczywiście ulubionych przekąsek i zachcianek.
Ten czas niestety nie okazał się zbyt łaskawy jeśli chodzi o wyniki krwi. Hemoglobina poleciała w dół (zjawisko niesamowicie powszechne w ciąży), jednak niemalże od razu lekarz interweniował, przepisał żelazo i wszystko wracało do normy. Niekiedy bywa tak, że organizm ciężej bądź wcale nie chce przyswajać żelaza, mój na szczęście okazał się być łaskawy.
Chociaż wciąż na mojej liście od lekarza jest o wiele więcej zakazów niż przyzwoleń, to w tym czasie czułam się o niebo lepiej. Silniejsza, nie dokuczały mi tak zmienne nastroje, chociaż zdarzały się, ale rzadko no i ogółem mówiąc po prostu fizycznie i psychicznie czułam i czuję się bardzo dobrze. Wciąż sumiennie stosuję się do zaleceń lekarza i wszystko przebiega pomyślnie (odpukać w niemalowane).
2/3 czasu oczekiwania za nami, teraz uzbrajamy się w jeszcze więcej cierpliwości i czekamy jeszcze troszkę!
Chociaż wciąż na mojej liście od lekarza jest o wiele więcej zakazów niż przyzwoleń, to w tym czasie czułam się o niebo lepiej. Silniejsza, nie dokuczały mi tak zmienne nastroje, chociaż zdarzały się, ale rzadko no i ogółem mówiąc po prostu fizycznie i psychicznie czułam i czuję się bardzo dobrze. Wciąż sumiennie stosuję się do zaleceń lekarza i wszystko przebiega pomyślnie (odpukać w niemalowane).
2/3 czasu oczekiwania za nami, teraz uzbrajamy się w jeszcze więcej cierpliwości i czekamy jeszcze troszkę!
Dobrze, że Ci mdłości przeszły. Dziewczynę mojego brata męczyło calutką ciąże. Uczucie ruszającego się malucha jest niesamowite. Dużo zdrówka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZdrówka! :)
OdpowiedzUsuńRośnij zdrowo kochana:*
OdpowiedzUsuńU mnie było identycznie,mdłości okropne a ruchy dzidziusia to istna magia!.Zdrówka!
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Przed tobą chyba najbardziej ciekawe okres ciąży :D Już jak na szpilkach oczekujesz maleństwa. Dobry post!
OdpowiedzUsuńMój blog ♥
zleci nawet nie bedziesz wiedziec kiedy;P
OdpowiedzUsuńNajlepszego kochana:**
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Wszystkiego dobrego! Niech maluch rozwija się dalej prawidłowo, a Ty czuj się jak najlepiej :))
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego :))
OdpowiedzUsuńOch to najpiękniejszy czas :) Wszystkiego dobrego dla Was :*
OdpowiedzUsuńDobrze, że mdłości poszły sobie w siną dal. Poczucie ruchów w brzuszku musi być niesamowitym uczuciem :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko dobrze się rozwija. Wspaniale się czyta takie rzeczy:)
Trzymajcie się!
Te mdłości nie raz są jednym z najgorszych objawów .. chociaż wymioty jednak górują. Tak dobrze, że teraz wszystko poodchodziło :* I lepiej stosować się do zaleceń bo faktycznie lepiej o siebie zadbać niż potem kombinować by było dobrze :) Duuużo siły Ci życzę, bo teraz jednak dziecko będzie rosło :* i zdrówka oczywiście ♥
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wszystkiego dobrego i dużo cierpliwości na tą końcówkę:) Ja pod koniec już nie mogłam się doczekać bo brzuszek zrobił się już bardzo nie wygodny, nie mówiąc o nocnym kopaniu ;D
OdpowiedzUsuńdasz radę! ważne, że czujesz się lepiej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dalenadaily.com
Oj szybko ten czas minie :) Zdrowia dla Ciebie i dziecka :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńwww.evelinebison.pl
No i trafiłam na bloga:) kochana u mnie też były mdłości i też na szczęście juz ich nie ma :-) po różowych skarpetkach widzę że dziewczynka. Niestety miałam też problem z tarczycą a pierwsza ciąża nic a nic mi mie dokuczało:-) mały teraz figluje w brzuszku :-) dużo zdrówka życzę i niech maleństwo rosnie zdrowo :-)
OdpowiedzUsuń