piątek, 16 lutego 2018

O hejcie słów kilka

To zapożyczone jak wiele słów z języka angielskiego, a dodatkowo spolszczone od razu budzi w nas skojarzenia - wyzwiska, groźby i delikatnie mówiąc niepochlebne opinie na czyiś temat. Jest on tak powszechny, że niemalże codziennie dostrzegamy go w internecie. Ok, można by rzecz, że każdy się już przyzwyczaił. Najbardziej nas dotyka, gdy uderza nas personalnie i nie ma się co czarować, że tak nie jest. 


Faktem jest, że w internecie czujemy się silniejsi dzięki naszej anonimowości (jakże złudne to myślenie, bo zostawiamy ślady, dzięki którym ta anonimowość jest tylko na pierwszy rzut oka). Osoby, które z jakiś powodów są wystawione większej publiczności jak gwiazdy, blogerzy czy vlogerzy oczywiście częściej napotykają się na ten problem, aniżeli przeciętny Kowalski prowadzący konto na Facebooku w celu kontaktu ze znajomymi. Cóż, niby nasz wybór i nasza świadomość, ale jednak jest coś, co boli - zwyczajnie. Czemu ja w ogóle o tym piszę? O czymś, co jest logiczne i już można rzec takie naturalne i powszechne... Otóż ostatnio, gdy siostra Laury Ogrodowczyk (jeśli ktoś nie zna - vlogerki YouTubowej) przestała pokazywać się w jej filmach, a później na swoim Instagramie zdradziła, że spodziewa się dziecka większość osób gratulowała - ot ludzki odruch. Pojawiły się jednak komentarze mniej przychylne, a jeden z nich Laura postanowiła opublikować na swoim koncie na Facebooku. Ktoś życzył jej siostrze, aby poroniła! Tak, tak, kobieta życzyła tego drugiej kobiecie. Kobiecie którą zna tylko z ekranu komputera, której nie zna, a o jej sytuacji życiowej nie ma zielonego pojęcia. Niby puste słowa, pusty i bezwartościowy komentarz, ale ja zdębiałam. Rozumiem, że wiele razy, gdy ktoś nas skrzywdzi, zrobi coś karygodnego, to w myślach (albo i za pośrednictwem klawiatury) jest przez nas przeklinany, życzymy mu wszak wszystkiego najgorszego. Jednak tutaj co było powodem? Fakt, że ktoś jest szczęśliwszy niż "pani hejterka"?

Wychodzę z założenia, że krytyka tak zwana konstruktywna jest potrzebna. Nakierowuje nas wówczas na tor, który będzie być może lepiej obierany przez innych, na tor który okaże się lepszy i będzie w końcu pełen korzyści także dla nas. Ja wiele razy otrzymałam porady i sugestie, a do wielu po przemyśleniu faktycznie się zastosowałam, gdyż były słusznymi uwagami. Mam to szczęście, że często trafiają one do moich skrzynek prywatnych, nie są wystawione na publiczną ocenę, ale i takie się zdarzały. Jeśli ktoś pisał mi, że jestem brzydka, za chuda, za gruba, itp. to jest to właśnie ten można by powiedzieć delikatniejszy hejt. Jednak tych bardziej wrażliwych i on może mocno zaboleć. Ja osobiście do wrażliwych również należę, ale bardziej przejmuję się tym, co dotyka mnie od osób mi bliskich, a nie przypadkowych internautów.

To wszystko jest jednak niczym przy komentarzach, gdzie ktoś życzy drugiemu poronienia, śmierci, utraty dachu nad głową. Człowiek stał się człowiekowi wilkiem i to jest straszne. Najbardziej jednak wstrząsające jest, że kobieta - matka bądź przyszła matka potrafi życzyć drugiej czegoś tak okropnego. Dziś tej osobie świeci słońce, ale nigdy nie wiemy co będzie kiedyś. Moim zdaniem nie warto kusić losu i wierzę, że karma wraca. Jeśli nie możemy patrzeć na czyjeś szczęście, czyjąś twarz czy czyjeś życie - nikt nam nie każe. W internecie jest taki wybór osób, których życie można podglądać, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie, ale przede wszystkim skupić się na własnym życiu. Ono na prawdę nie musi być aż tak nudne i ograniczone do wypisywania bzdur innym osobom. Ja osobiście tak robię - skupiam się na swoim życiu, śledzę osoby, które mnie inspirują i motywują. Bywają też takie, których nie trawię, wówczas ich nie oglądam i daję im spokój, nie krytykuję i nie uprzykrzam życia. Pielęgnuję swoje i nie przelewam swoich złości, niepowodzeń i frustracji na innych, bo uważam, że to idiotyzm. Po drugiej stronie ekranu też siedzi człowiek. 

7 komentarzy:

  1. Ja ogólnie rozumiem krytykę, wyrażenie swojego zdania w sposób delikatny przede wszystkim ale i nie wulgarny. Bo fakt jest taki, że wszystko nie musi nam się podobać, a my mamy pełne prawo na wyrażenie swojej opinii. Za to nienawidzę konkretnego hejtu, życzenie drugiej osobie źle (czy to się ją zna, czy nie). Jeżeli kogoś nie darzymy sympatią to w żaden sposób nie musismy interesować się jej życiem, a jeśli gdzieś kiedyś usłyszymy coś o tej osobie to najlepiej odpuścić niż mówić jakieś głupstwa. Tak również nie lubię, jak ktoś stwierdza "jak Ci się nie podoba, to nie komentuj".. no ale przepraszam, dlaczego? Dlaczego poprzez to stwierdzenie mamy nie wypowiadać swojej opinii? Opinii, która jest konstruktywna, łagodna i przedstawia nasze podejście do danej sprawy. Nie możemy zabraniać ludziom wypowiadania się, w końcu żyjemy w kraju w którym obowiązuje wolność słowa.

    Jeżeli mam napisać swoje odczucia do zachowania tej kobiety względem siostry znanej YouTuberki to .. nie wiem czy w jakikolwiek sposób mam to komentować. Na usta cisną mi się tylko cenzuralne słowa. Jak można być tak BEZCZELNYM? Każda sprawa osoby znanej ze świata aktorstwa czy blogera/vlogera to sprawa danej osoby.. a takie życzenia powinny być z góry blokowane jak i osoba, która je umieściła..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie racja, zabrzmiało to jakbym preferowała chowanie głowy w piasek i nie wyrażanie własnego zdania... Ale fakt, jeśli chcemy to mamy prawo delikatnie na coś zwrócić uwagę, z czymś się nie zgodzić, jednak właśnie - tutaj przyda się kultura i ważenie słów, bo na prawdę chamstwo może być krzywdzące dla drugiej osoby :( Buziak kochana <3 ;*

      Usuń
  2. rozumiem, coś się nie podoba, ale takie teksty? Przesada... i to gruba...
    Sama wolę się osobiście nie wypowiadać jeśli ma to być mocna krytyka. Nie chcę, żeby to później było odebrane jako hejt na daną osobę... Wszystko musi mieć swój umiar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? To już na prawdę ani śmieszne, ani potrzebne... Po prostu chamstwo w czystej postaci :(

      Usuń
  3. Kiedyś znalazłam taki mem mówiący że ja podziwiam i motywuję się dzięki zadbanym kobietą, a zazdroszczą głupie kozy. I tego się trzymam. Obserwuję Anię Lewandowską, Marinę, Maję Bohosiewicz bo mnie inspirują i podziwiam je jak daleko zaszły w życiu. Są dla mnie przykładem. Jasne że mam osoby których nie lubię oglądać, ale wtedy po prostu nie obserwuję ich życia i nawet nie mam ochoty komentować ich życia. W końcu każdy ma swoje i postępuje jak chce. Choć czasami to wina niektórych osób gdy pokazują całe swoje życie i wymagają nie wtrącania się i aprobaty każdego ruchu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sie nie umiem nadziwić przede wszystkim temu, że ludziom się chce hejtować i że nie szkoda im na to czasu. Jeśli ktoś naprawdę pracuje na swój sukces życiowy i swoje spełnienie, nie będzie się zajmował takimi rzeczami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak mi słów na takie "matki", które życzą źle kobiecie w ciąży. Już niżej upaść nie mogły.

    OdpowiedzUsuń