Zawsze na wyjazdy z dzieckiem stawialiśmy na hotele. Ostatnie dwa razy jednak okazały się nie trafione - gwiazdki i renoma w internecie bardzo odbiegały od rzeczywistości, o wiele rzeczy tak oczywistych przy dziecku jak wanienka czy czajnik trzeba było prosić, w jednym z hoteli w ogóle nam czajnika odmówiono. Rezerwacja już była zaklepana, więc nie było wyjścia, natomiast nie wpadło mi do głowy, że to może być jakikolwiek problem. Mało tego, otrzymywaliśmy tak maleńkie pokoje, że ledwo można było się w nim minąć, co nie było problemem, gdy Nadia jeszcze nie chodziła. Dodatkowo godzinowe uzależnienie od posiłków już teraz byłoby dla nas ogromnie nie na rękę. Zatem podjęliśmy decyzję, że odtąd będziemy wybierać apartamenty. Tak też się stało i te wakacje spędziliśmy po raz pierwszy nie w hotelu. Nie chcę, aby to zabrzmiało jak jakiś irracjonalny problem rozkapryszonej mamuśki, ale wiecie - jednak wyjeżdżając z dzieckiem, płacąc często ciężkie pieniądze za noclegi, warto odnaleźć coś, gdzie będzie nam po prostu wygodnie i gdzie wszyscy po prostu odpoczniemy.