niedziela, 6 sierpnia 2017

Trzeci trymestr mojej ciąży

Trzeci trymestr (27-40 tydzień ciąży)to już ostatnia prosta. Dziś o tym, co w tym czasie wydarzyło się u mnie i jak mi minął ten czas.


Ostatnie trzy miesiące oczekiwania rozpoczęłam od testu glukozy. Muszę uspokoić z tego miejsca przyszłe mamy - to na prawdę nie jest aż tak straszne, jak opowiadają! Mogłam zabrać ze sobą połówkę cytryny, a całą miksturę wypiłam jednym tchem, żeby tylko raz poczuć ten smak, a nie "delektować" się nim. W moim przypadku okazało się to super rozwiązaniem. Ani razu mnie nie zemdliło, przesiedziałam spokojnie dwie godzinki i miałam badanie z głowy.

Niestety wynik wyszedł odrobinę za wysoki (nie idźcie na to badanie po imprezie rodzinnej typu komunia...), po konsultacji diabetologicznej w celu dokładnego sprawdzenia czy mam cukrzycę, czy też nie, poddano mnie drastycznej diecie (zero owoców, zero wszystkiego co związane z cukrem) i wyposażona w glukometr musiałam tak kłuć się 6 razy na dobę. Ostatecznie po dwóch dniach tej koszmarnej diety, po której wyniki cukru we krwi bywały głównie okej, ale pod koniec dnia podskakiwały nieco ponad dozwoloną normę, zaczęłam eksperymentować i dodawać do diety inne produkty. Jak się domyślacie, gdy zaczęłam jeść "po swojemu", problem z cukrem zniknął jak ręką odjął, czyli moje podejrzenia, że wcale nie mam z nim kłopotu okazały się słuszne. Fałszywy alarm, ale wiecie - lekarze muszą dmuchać na zimne i wszystko dokładnie sprawdzać. Po miesiącu kłucia się, pożegnałam glukometr i bardzo się z tego powodu cieszę.

Kolejne tygodnie mijały głównie na odpoczynku i kompletowaniu wyprawki. W tym trymestrze wzięliśmy się za to już konkretnie. Wizyty u lekarza w siódmym i ósmym miesiącu były rzadsze, zatem odpoczęłam już od jazdy, stresu i zmartwień. Wreszcie mogłam cieszyć się ciążą tak, jak należy, chociaż wciąż mocno na siebie uważając. 

Jeśli chodzi o wyniki, hemoglobina po miesiącu stosowania żelaza podniosła się, zatem ten lek również mogłam pożegnać i nic poza tym już się nie działo. W 9 miesiącu lekarz zlecił badanie na HIV, HCV i tym podobne, które również wyszły w porządku. 

Brzuszek od 8 miesiąca zaczął rosnąć w oczach. Dzidziuś ewidentnie nabierał ciałka i tak jak mogłam się cieszyć brakiem rozstępów, tak później okazało się, że jednak nie omieszkały się nie pojawić. Cóż, na tym przykładzie wiem, że nie warto chwalić dnia przed zachodem słońca. Wkroczyłam więc z mocniejszą artylerią, czyli Bio Oilem, który mam nadzieję faktycznie pomoże (wzbraniałam się wcześniej ze względu na parafinę w składzie i też myślałam, że aż takich silnych kosmetyków nie potrzebuję). Ten miesiąc był w ogóle przełomowy, gdyż przez 7 miesięcy czułam się na prawdę lekko, aż tu nagle jakby ktoś obłożył mnie kamieniami. Zaczął mi doskwierać ciężar, co odczuwałam w kręgosłupie i nogach. Stopy spuchły, zatem potwierdzam i zwracam honor wszystkim dziewczynom, którym wcześniej nie wierzyłam, że w ciąży przestają pasować na nas buty - już wiem, że tak faktycznie jest. Z dodatkowych objawów pojawiły się większe zadyszki - niekiedy mówiąc po prostu nie mogłam złapać mocniejszego oddechu. W tym trymestrze, w 8 miesiącu, gdy jeszcze poruszałam się względnie, a nie jak pingwinek, odbyliśmy naszą sesję zdjęciową brzuszkową, z czego ogromnie się cieszę, bo jest to przepiękna pamiątka.

Zatem trzeci trymestr nie był zbyt łaskawy, ale co w nim najważniejsze i najbardziej ekscytujące - jak żaden poprzedni, mocno zbliża nas na spotkanie z naszym szczęściem. 

7 komentarzy:

  1. Dobrze, że z cukrem wszystko wróciło do normy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że wszystko dobrze się układa zdrowotnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze, że wszystko w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze,że wszystko ok.Życzę dalej dużo zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego dobrego :) Dużo zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie hemoglobina leciała dopiero właśnie pod koniec ciąży.
    Już blisko :)

    OdpowiedzUsuń