Niekiedy, jak każdy z nas, potrzebuję motywacyjnego kopniaka. Tym razem motywacją i zapiskiem mojej chęci zmiany niech będzie ten post. Po tytule widzicie, że owa zmiana dotyczyć ma włosów. Rozpoczynam totalną zmianę, jeśli chodzi o ich pielęgnację i poświęcę im większą uwagę, obiecuję sobie i Wam! A jakie kroki postanawiam wdrożyć? Już zdradzam!
Jak wiecie z reguły na mojej głowie gościł kolor blond. Jednak dwa razy w życiu, w tym całkiem niedawno, postanowiłam przefarbować je na ciemny kolor. Po roku jednak, jak to kobieta, poczułam się znudzona i znów zapragnęłam blondu. Od jakiegoś czasu moja fryzjerka przystąpiła do akcji rozjaśniania, a moje włosy totalnie się na mnie obraziły. W ogóle tknęło mnie, aby je przyciemnić jakiś czas po urodzeniu, gdyż zaczął się dla nich koszmarny czas - wypadały, łamały się i straciły blask. Myślałam, że ciemny kolor po prostu przykryje to, co akurat włosy przeżywały. Owszem, dochodziły do siebie, jednak to wciąż nie było to, co przed ciążą. A tym rozjaśnianiem po prostu je zabiłam... Na zdjęciu włosy są tylko umyte i wysuszone - nie robiłam z nimi nic więcej, aby z czasem mieć jak najlepsze porównanie. Jak widzicie - mnóstwo baby-hair, włosy już na pierwszy rzut oka widać, że są matowe, połamane i bez życia. Niestety. Ja zamiast wcześniej się zabrać za poprawę ich kondycji, wciąż kierowałam się zasadą, że im mniej tym dla nich lepiej. Jak się okazuje wcale nie. Podejmuję więc wyzwanie!
Po pierwsze zacznę robić peeling skóry głowy, przy pomocy delikatnego szamponu z dodatkiem cukru lub soli (sprawdzę i przekonam się które drobinki będą mi lepiej służyły). Tym samym dzięki temu spróbuję je myć co drugi dzień. Być może codzienne mycie i suszenie również im nie sprzyja - muszę się o tym przekonać. Jeśli będę miała jakieś ważniejsze wyjścia, bądź będę czuła taką potrzebę to pewnie zrobię odstępstwo od tej reguły, bo jednak wiele już lat myję włosy codziennie, jednak póki co spróbuję w ten sposób.
Wdrażam w życie maski. Dotąd uważałam, że nie są mi aż tak potrzebne i stosowałam dość okazjonalnie - jak kupiłam to była, a jak nie to też się nic nie działo. Tym razem spróbuję masek przygotowywanych samodzielnie w zaciszu domowym. Na pierwszy ogień pójdzie ta z siemienia lnianego (gotuję nasionka w wodzie, oddzielam przez sitko "kisiel" od siemienia i powstałego glutka aplikuję na umyte i jeszcze mokre włosy, po godzinie spłukuję). Przez jakiś czas będę stosowała ją, aby jak najrzetelniej ocenić efekty, a później ewentualnie zacznę poszukiwać innych przepisów na domowe cudowne maski. Chcę jeszcze podjąć się stosowania wcierek. W tym momencie jestem na etapie poszukiwania najlepszej, więc na pewno będę dawała Wam znać o tym, co znalazłam i czego wypróbowałam.
Odżywka po każdym myciu włosów to krok którego nie pomijałam nigdy i teraz również nie będę. Najprawdopodobniej również będę testowała różne odżywki, aby znaleźć taką, która najlepiej pozwoli mi odbudować moje włosy. Mam sporo ulubieńców w tej kategorii, jednak odżywki to coś, co notorycznie zmieniam, bo jestem ich po prostu bardzo ciekawa, więc mam nadzieję, że znów odkryję jakieś perełki.
Serum bądź olejek będę nakładać nie tylko raz dziennie jak do tej pory, ale w mniejszych ilościach troszkę częściej - dwa lub trzy razy. Oczywiście obserwując przy tym włosy i uważając, aby ich nie obciążyć. Dodatkowo wrócę do zapomnianych przeze mnie w ostatnich miesiącach odżywek w sprayu bez spłukiwania. Te kosmetyki na pewno pomogą ochronić moje włosy przed czynnikami zewnętrznymi, które niestety nie wpływają na nie najlepiej - ogrzewanie, mróz, klimatyzacja to nie są z pewnością przyjaciele włosów.
Jeśli chodzi o stylizacje włosów, chcę ją zminimalizować jak najbardziej. Tak więc zamykam prostownicę i lokówkę w szafce i nawet na nie nie patrzę, gdy nie będzie to konieczne. Ustępstwem do wygładzenia włosów będzie tylko nagrywanie filmów lub jakieś ważniejsze wyjście. W dni powszednie - absolutnie nie! Od kilu dni wdrożyłam również suszenie włosów chłodnym powietrzem suszarki. Wcześniej, jak się domyślacie katowałam je gorącym, bo tak jest oczywiście szybciej. Jednak wcale nie lepiej. Mam na szczęście możliwość mycia włosów codziennie rano, więc nie idę spać z mokrymi czy wilgotnymi, więc to już jest ogromny plus. Do ich czesania wciąż będę używać Tanglee Teezera, którego kocham od wielu, wielu lat.
Póki co to jest cały mój plan. Strasznie trzymam kciuki za siebie, aby mi się chciało, abym była sumienna i konsekwentna. Jeśli również regenerowałyście lub regenerujecie swoje włosy, koniecznie dajcie znać o trikach lub produktach, jakie Wam się sprawdziły.
Ja widzę ogromną różnicę w wyglądzie moich włosów, kiedy robię tzw. Spa dla włosów. Najpierw nakładam olej czasami przed olejem na włosach ląduje żel aloesowy, ale czasami nie mam ochoty na to. Po mniej więcej 3 godzinach zmywam olej szamponem Babydream, następnie nakładam odżywkę, zmywam, nakładam maskę, LUB pomijam odżywkę i nakładam od razu maskę. Jako że kocham "podkręcić" kosmetyki i ich działanie domowymi sposobami, dorzucam czasami mąkę ziemniaczaną, olej awokado lub łyżkę miodu. Trzymam ją wtedy ok 30-60 minut i kilkukrotnie podgrzewam wlosy ciepłym nawiewem, aby maska z dodatkami wniknela głębiej we wlosy. Na sam koniec zmywam wszystko ciepłą wodą a następnie przygotowuję płukankę do włosów: do miski wlewam wodę i dodaję łyżkę lub dwie octu jabłkowego. Płuczę włosy około 5 minut i od razu zawijam ręcznik. Ei Wiem że ze wszystkim jest bardzo dużo zabawy ale dla takiego efektu warto. Staram się wykonywać takie spa mniej więcej raz w tygodniu. Włosy są miękkie, puszyste, sypkie i bardzo miłe w dotyku, poza tym zauważyłam że nabrały blasku i lekko się rozjaśniły.
OdpowiedzUsuńZ kosmetyków polecam odżywki Loreal Moc olejków, Garnier Fructis żółte (nie pamiętam nazw), ale mają dobre, olejkowe składy.
Kochana najmocniej dziekuje za wszystkie porady :* duzo dobrego słyszałam o occie jabłkowym i chyba faktycznie najwyższy czas przetestować :)
UsuńTez musze się wziąć na regenerację moich włosów 😉
OdpowiedzUsuńPo zimie jest większa motywacja, bo włosy z reguły mocno dostają w kość :)
UsuńPrzez lata szukałam idealnych szamponów, odżywek, masek, wydałam na to fortunę, aż odkryłam szampon Biały Jeleń i teraz wystarcza mi tylko on, a moje włosy zmieniły się w niemal cudowny sposób :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie co do szamponu to tylko babydream, za to z odzywkami tak testuje :):*
Usuń